Filmów dokumentalnych dotyczących historii III Rzeszy, biografii Adolfa Hitlera i innych czołowych nazistów powstało już tak wiele, że trudno jest wyobrazić sobie coś nowego i oryginalnego na te tematy. Tymczasem najnowszy film Isabelle Clark i Daniela Costelle z serii Apokalipsa, pod tytułem Hitler (2011), przynajmniej jeśli chodzi o formę, potrafi naprawdę zainteresować.
Hitler jest kontynuacją dziewięcioodcinkowej serii Apokalipsa: Druga Wojna Światowa z 2009 roku i opiera się na zrealizowanym tam pomyśle. Clark i Costelle zdecydowali się mianowicie na daleko idące ingerencje w materiały archiwalne, kolorując je i cyfrowo podnosząc jakość obrazu. Efekty są spektakularne. Błękitne oczy Führera są przerażająco zimne, choć z drugiej strony, wraz z kolorami jego postać nabiera też ludzkich rysów, które trudniej odnaleźć oglądając oryginalne, czarno-białe taśmy. Podobnie jego współpracownicy oraz bliscy – w szczególności kobiety Hitlera – wszyscy jak żywi i o wiele bardziej ludzcy. Żywe otoczenie, zieleń trawy, błękit nieba i szary bruk ulic mimowolnie zmieniają perspektywę widza, choćbyśmy znali część oglądanych obrazów z innych, wcześniejszych tytułów. Film ogląda się z zapartym tchem. Nawet pomimo powierzchowności w warstwie merytorycznej, bo opiera się on przede wszystkim na najbardziej znanych faktach, gubi czasem główny tok narracji, pojawiają się wątki zupełnie później nie rozwijane (na przykład domniemane, częściowo żydowskie pochodzenie Hitlera, czy współpraca wielkich przemysłowców z reżimem nazistowskim).
Angela "Geli" Raubal. Siostrzenica i domniemana kochanka Adolfa Hitlera. |
Po obejrzeniu dzieła Clark i Costelle, można się jednak zastanawiać, czy należy traktować je jak film dokumentalny. Autorzy przekraczają bowiem tradycyjne granice gatunku i wchodzą w sferę filmu postmodernistycznego. W jednej z poprzednich notek pisałem o Czarnym Psie, dokumencie, w którym twórca akcentuje swój wywód poprzez ingerencje w obraz, na przykład kolorując sztandar na czarno-białym filmie z wiecu ulicznego. W przypadku Hitlera ingerencja jest permanentna. Poprzez wykorzystanie kolorów i technologii HD autorzy nie tylko uwypuklają pewne fakty, ale w zasadzie kreują przed widzem nieznane wcześniej uniwersum. Świat, który przemawia do widza swoją realnością, ale który jest w całości spreparowany.
Nazistowskie sztandary w kolorze robią zupełnie inne wrażenie niż te widziane na propagandowych filmach Leni Riefenstahl. |
Oglądając Hitlera może się nasunąć przekonanie, że właściwym celem twórców filmu nie było uzyskanie maksymalnego podobieństwa do tego „jak było naprawdę”, ale upodobnienie filmu do superprodukcji historycznej. Byłaby to więc w pierwszej kolejności zabawa z konwencją, co może potwierdzić również fakt, że narratorem Hitlera, tak jak poprzednich filmów z serii Apokalipsa nie jest anonimowy, wszechwiedzący głos (sugerujący zdystansowaną, naukową obiektywność wywodu), ale Mathieu Kassovitz, znany francuski aktor i reżyser, postać z krwi i kości. Skąd taki wybór? Czy chodziło o zainteresowanie publiczności, potwierdzenie statusu superprodukcji wśród dokumentów?
Bez względu na ocenę ingerencji filmowców w materiały archiwalne, niewykluczone że taka jest właśnie przyszłość tego gatunku. W czasach ogromnej popularności grup rekonstrukcji historycznej, czy lifestreamingu z Powstania Warszawskiego, czarno-białe archiwalia na starych taśmach robią na nas coraz mniejsze wrażenie. Potrzebujemy więcej emocji, wrażeń, kolorów. Jeśli tylko nie zgubi się w tym warstwa merytoryczna, to chyba nic w tym złego. Film jest do obejrzenia w całości tutaj, choć niestety w niskiej jakości obrazu i francuskiej wersji językowej.
Hitler was a British agent - pdf - Grey Wolf escaped - pdf - with MI6 and CIA/KGB
OdpowiedzUsuń