Po raz kolejny wracam do tematyki rewolucji 1905-1907 w kinematografii Polski międzywojennej. Wracam, bo temat zdecydowanie się jeszcze nie wyczerpał, a film, o którym chciałbym napisać, wart jest kilku osobnych zdań. Córka generała Pankratowa to obraz z roku 1934 zrealizowany przez Józefa Lejtesa i Mieczysława Znamierowskiego (tylko ten drugi pojawia się na liście płac, ale że to Lejtes był faktycznie pierwszym reżyserem, potwierdzają liczne relacje osób zaangażowanych w projekt). Lejtes był w swoim czasie z pewnością jednym ze specjalistów od kina historycznego oraz jednym z najlepszych polskich reżyserów w ogóle. O innych jego filmach poświęconych wydarzeniom 1905-1907 – Młodym lesie oraz Róży – pisałem już wcześniej.
Córka generała Pankratowa jest na pierwszy rzut oka typowym dla tamtych lat historyczno-patriotycznym melodramatem, gdzie rzeczywiste wydarzenia są właściwie tylko tłem dla romasnu. W warstwie historycznej pojawiają się więc popularne klisze: uliczne agitacje, strzelanie do demonstrantów, egzekucje więźniów w cytadeli (tutaj, z okrzykiem „Niech żyje Polska niepodległa!” na ustach, ginie młody Tadeusz Fijewski). Jedną z lepszych scen w filmie jest bal rosyjskiej śmietanki towarzyskiej w Warszawie, podczas gdy ulicami przechodzi wielka demonstracja. Tu tańczą, tam idą. Tu krzyczą: „Niech żyje!”, tam: „Precz!”. Narastający kontrast kończy się szarżą Kozaków i pacyfikacją tłumu. Podobna scena kontrastu pomiędzy balem, a gorączką rewolucji znajdzie się także w nakręconej przez Lejtesa dwa lata później Róży.
Jak zostało wspomniane, w filmie na pierwszy plan wysuwa się wątek melodramatyczny. Jednakże, rzecz dość osobliwa, głównym bohaterem nie jest tutaj, jak często, przystojny straceniec-rewolucjonista, ale tytułowa córka rosyjskiego generała Aniuta. Z ojca Rosjanina i matki Polki, początkowo sceptycznie podchodzi do rewolucji, ale obserwując brutalne postępowanie starego Pankratowa i innych urzędników rosyjskich zaczyna zachodzić w niej przemiana. Czuje się coraz bardziej Polką, rodzą się w niej uczucia patriotyczne. Po drodze zakochuje się – a jakże! – w przystojnym straceńcu-rewolucjoniście Bolesławie, ale to Aniuta i jej rozterki, a nie jego zuchwałe wyczyny są w centrum uwagi twórców filmu. Zabieg wysuwający na pierwszy plan filmu, bądź co bądź, historycznego, kobietę, był niespotykany i dlatego godny uwagi, również współczesnego widza. Nawet w Na Sybir, gdzie Jadwiga Smosarska organizowała dla swego ukochanego rewolucjonisty ucieczkę z katorgi, nie było wątpliwości, że to on jest główną postacią dramatu. Córka generała Pankratowa musiała oprzeć się na kreacji popularnej wówczas, a dziś mocno zapomnianej gwiazdy, Nory Ney i aktorka – jeśli sądzić po ówczesnych recenzjach filmu – uniosła ten ciężar. W „Reporterze Filmowym” w styczniu 1935 roku pisano: „Temat niebezpieczny, zwłaszcza dla aktorki, aby […] nie wpaść w pusty hurra-patriotyczny patos. Ręka reżysera i subtelna gra p. Nory Ney wyszły z tej walki nie tylko obronnie, ale zwyciężając na całej linii. Nora Ney zasłużyła sobie w pełni na miano czołowej artystki tegorocznej produkcji filmu polskiego”
Kazimierz Junosza-Stępowski jako generał Pankratow i Nora Ney w roli Aniuty |
Rzeczywiście, jak wskazuje powyższy cytat, reżyseria również stała na wysokim poziomie. Lejtes pracował nad dobrym scenariuszem i sprawnie prowadził fabułę. Na przykład, kiedy Bolesław został wytypowany w gronie spiskowców, aby przeprowadzić zamach na generała Pankratowa, spodziewać się możemy tragicznych rozterek. Bolesław skradając się z rewolwerem do apartamentów generała spostrzeże być może w ostatniej chwili Aniutę, ręka mu zadrży, pojawią się wątpliwości, konflikt lojalności między ideą a ukochaną kobietą. Ale nie, tutaj Bolesław zamach wykonał bez problemu. Pankratow, choć przeżył, został ciężko ranny i dotknięty paraliżem. I to na Aniutę, po tym jak poznaje tożsamość zamachowcy, zostaje przesunięty ciężar tragicznego wyboru pomiędzy ojcem, a Bolesławem. Ten ciekawy zabieg jeszcze mocniej uwypukla wyjątkową wagę głównej roli kobiecej w tym filmie. Jak go Aniuta rozwiązała? Nie będę zdradzał, ale zakończenie godne jest, może nie greckiej tragedii, ale na pewno mocnego melodramatu.
Bolesław (Franciszek Brodniewicz) zatrzymany przez carską policję. |
Warto dodać, że fabuła obrazu luźno nawiązywała do rzeczywistych wydarzeń, zamachu na generał-gubernatora Gierogija Skałona, w Warszawie, w roku 1906. A film jest w całości do obejrzenia tutaj.
http://www.youtube.com/watch?v=q_4bkZdG-Fw
OdpowiedzUsuńzobacz to, jesteś na tym filmie :D
ty farciarzu ;p